Pierwsza noc pod namiotem
Wtorek, 22 maja 2007
· Komentarze(0)
Pierwsza noc pod namiotem jakoś minęła. Obudził mnie dźwięk rozsuwanego zamka i głos Waldka - „ Edek co wstajemy ?”. Odpowiedź była pozytywna i zaraz potem usłyszałem syk zapalonego palnika gazowego. Waldek grzał wodę na zupkę chińską. Powoli wygramoliłem się z namiotu i walcząc z komarami, zacząłem się pakować, przegryzając w międzyczasie szybko jakieś ciastko. Pomimo względnego tempa pakowania, okazało się, że jestem ostatni , co widać było po minach pozostałych i powiedzeniu , że poczekają na mnie na szosie. Zabrzmiało to jakby mieli odjechać, jak się nie pośpieszę, a może jestem przewrażliwiony?. Coś mi to nie pasowało, gdybym tak zaczął i ja gotować
pewnie by czekali pół godziny, pomyślałem, że musze przyśpieszyć następnym razem. Ruszyliśmy do przodu, pogoda śliczna. Przejazd przez gminę Przysucha. Zatrzymujemy się nad pustym jeszcze o tej porze jeziorem Radomka przed miejscowością Przysucha, gdzie schładzamy się wchodząc do wody. Chwila oddechu i pomknęliśmy na Białobrzegi, gdzie zjedliśmy obiad ( schabowy ) i zrobili drobne zakupy. Po naradzie udajemy się nad Pilicę, w celu założenia obozowiska. Znaleźliśmy piękne
miejsce, nad samą rzeką, woda była czysta, więc od razu zażyłem kąpieli. Rzeka w tym miejscu jest płytka, że można swobodnie przejść na drugi brzeg. Rowery zostały zapięte do drzewa, a my z mapą, ustalaliśmy plany na następne dni. Pogoda dopisuje, komarów brak, można swobodnie porozmawiać. Edek zabrał przewodnik Pascala, więc pięknie czytał bez okularów o tym co wkrótce zobaczymy. Obok pokazało się paru rybaków, jest to miejsce często przez nich odwiedzane, zamieniliśmy parę słów.
pewnie by czekali pół godziny, pomyślałem, że musze przyśpieszyć następnym razem. Ruszyliśmy do przodu, pogoda śliczna. Przejazd przez gminę Przysucha. Zatrzymujemy się nad pustym jeszcze o tej porze jeziorem Radomka przed miejscowością Przysucha, gdzie schładzamy się wchodząc do wody. Chwila oddechu i pomknęliśmy na Białobrzegi, gdzie zjedliśmy obiad ( schabowy ) i zrobili drobne zakupy. Po naradzie udajemy się nad Pilicę, w celu założenia obozowiska. Znaleźliśmy piękne
miejsce, nad samą rzeką, woda była czysta, więc od razu zażyłem kąpieli. Rzeka w tym miejscu jest płytka, że można swobodnie przejść na drugi brzeg. Rowery zostały zapięte do drzewa, a my z mapą, ustalaliśmy plany na następne dni. Pogoda dopisuje, komarów brak, można swobodnie porozmawiać. Edek zabrał przewodnik Pascala, więc pięknie czytał bez okularów o tym co wkrótce zobaczymy. Obok pokazało się paru rybaków, jest to miejsce często przez nich odwiedzane, zamieniliśmy parę słów.